AKTUALNOŚCI
GALERIE
MIEJSCA I LUDZIE

JESTEM WKALISZU.PL. Polacy są podobni do Kurdów

DATA: 16 lutego 2014 | AUTOR: Redakcja wkaliszu.pl
    Eskan Darwich.

    O podobieństwie Polaków do Kurdów, twardym polskim chlebie, konflikcie na górze w kaliskiej PO i Złotym Rogu z Eskanem Darwichem, menadżerem Kompleksu Restauracyjnego Aljo, społecznikiem oraz działaczem lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej rozmawia Piotr Jaworowski.

    Jesteś z pochodzenia Kurdem. Mało osób wie, że Kurdowie choć nie mają swojego państwa, to mogą pochwalić się długoletnią historią i bogatą kulturą.

    - Kurdowie to bardzo stary, liczący ponad 4 tysiące lat, naród zamieszkujący Bliski Wschód. Historyczny Kurdystan jest obecnie podzielony między cztery kraje. Jego tereny znajdują się w południowo-­wschodniej części Turcji, północno-­wschodniej część Syrii, północnym Iraku i w północno-­zachodnim Iranie. Kurdowie są bardzo związani z górami. Nawet jest takie powiedzenie po kurdyjsku, że ,,nie ma przyjaciół tylko są góry''. Kurdowie pochodzą z gór i dlatego mają twarde charaktery. Nie poddają się i zawsze dążą do celu. Kultura kurdyjska jest też mocno związana z muzyką, tańcami. Nawet w sytuacjach tragicznych nie załamujemy się i można powiedzieć, że okazujemy smutek w radosny sposób.


    Mieszkałeś wcześniej w Syrii, w której panuje wojna domowa. Jak oceniasz obecną sytuację w tym kraju?

    - ­Jest ona tragiczna, na terenach gdzie trwają walki brakuje żywności, prądu i leków, ludzie umierają z głodu, są terroryzowani przez siły rządowe lub przez grupy ekstremistów islamskich. Generalnie w Syrii jest jedna wielka tragedia. Najgorsze jest to, że Al­Kaida zaczyna budować szeroką bazę w Syrii i atakuje Kurdów. Kurdowie, aby chronić zamieszkane przez nich terytorium utworzyli swoją małą armię. Nasze dziewczęta i chłopcy walczą przeciwko ekstremistom muzułmańskim. Uważam, że powinni mieć wsparcie rządów zachodnich krajów w tym i Polski. Dziś Kurdowie chronią granic ''Unii Europejskiej'' w Syrii przed ekstremistami i promują system wartości europejskich jakimi są: demokracja, wolność i poszanowanie praw człowieka. Jeżeli ekstremiści poradzą sobie z Kurdami, to za chwilę będą pukać do bram Europy. Należy pamiętać, że historia lubi się powtarzać i nie wolno nam czekać, aż ekstremiści muzułmańscy dotrą jeszcze raz do bram Wiednia.


    W jaki sposób trafiłeś do Polski?

    - ­W 1996 roku przyjechałem do Łodzi i chciałem studiować stomatologię, ale plany się zmieniły. Skończyłem studium języka polskiego, a następnie studiowałem stosunki międzynarodowe. Na tym kierunku uzyskałem tytuł magistra. Przez dwa lata prowadziłem zajęcia ze studentami na studiach doktoranckich, których ukończenie jest moim marzeniem. Do Kalisza trafiłem przypadkiem. Przyjechałem do znajomych i tu poznałem swoją przyszłą żonę, Elżbietę. W 2000 roku wzięliśmy ślub w kaliskiej katedrze św. Mikołaja. Mamy dwoje dzieci, 11­-letniego Lorana i 5­-letnią Nadię.


    Co po przybyciu z Syrii zaskoczyło Cię w naszym kraju?

    - Ja zawsze dzielę pierwsze wrażenia związane ze zmianą kulturową na szok pozytywny i szok negatywny. Jeśli chodzi o ten drugi, to długo nie mogłem przyzwyczaić się do polskiego chleba. Na Bliskim Wschodzie jest on płaski i podobny do tortilli, a podaje się go praktycznie do wszystkiego. Polski chleb był dla mnie na początku za twardy, nie do zjedzenia i długo nie mogłem się do niego przyzwyczaić. Pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie otwartość Polaków na inne kultury i pełna swoboda w stosunkach damsko­męskich. Na Bliskim Wschodzie są one tematem tabu. W Syrii wówczas nie można było całować się z dziewczyną przy innych czy zaprosić ją na dyskotekę. To był szok, że to, co było dla mnie w Syrii zakazane w Polsce z dnia na dzień stało się dozwolone.


    Co Kurdowie mają wspólnego z Polakami?

    - Historię, kuchnię i co może dziwić język. Polska przez wiele lat była pod zaborami i nie miała własnego państwa, podobnie jak teraz Kurdystan. W kuchni kurdyjskiej jednym z najpopularniejszych dań, tak jak w Polsce, jest pieczony kurczak i ziemniaki. Dużo jada się zup, a popularne są te robione na pomidorach, soczewicy, fasolce. Mamy też wspólne słowa. Liczby pięć i sześć brzmią tak samo po polsku jak i po kurdyjsku. Również inne słowa wymawiane są podobnie: jak, choćby żona (żyn) czy baran, mysz (po kurdyjsko myszk). Język kurdyjski wywodzi się z tego samego pnia co polski ­z języka indoeuropejskiego. Również mentalność obu narodów jest podobna. Mam tutaj na myśli takie cechy jak wytrwałość, upór czy dążenie do celu.


    Obecnie pracujesz jako menadżer znanego Kompleksu Restauracyjnego Aljo przy ul. Częstochowskiej, którego kuchnię kaliszanie bardzo sobie chwalą.

    - Kompleks Aljo wyposażony jest nie tylko w restaurację, ale też sale bankietowe. Organizujemy bankiety, wesela, ale też szkolenia czy konferencje. Cieszę się, że mamy dobrą markę u Klientów i cieszymy się ich zaufaniem. W kompleksie restauracyjnym mamy ceny dostępne praktycznie dla każdego, a potrawy są ­jak oceniają Klienci ­ bardzo smaczne. Moją ideą było to, żeby nasza restauracja serwowała potrawy kuchni z różnych stron świata. Dziś w Aljo mamy kuchnię polską, śródziemnomorską, orientalną z akcentem na kuchnię chińską oraz dział z sałatkami i surówkami. Do tego napoje i desery. W planach jest jeszcze kuchnia tajska i sushi.


    Jesteś lokalnym działaczem Platformy Obywatelskiej i inicjatorem wielu akcji społecznych.

    - W kole Platformy Obywatelskiej Kalisz ­Śródmieście, gdzie mam zaszczyt być przewodniczącym jest wielu ambitnych, młodych, dobrze wykształconych ludzi, którzy mają serce do pracy. Ta prężnie działająca grupa organizuje wiele akcji społecznych w naszym mieście, między innymi bezpłatne porady i badania lekarskie - ''akcja biały autobus”. Kolejny raz wiosną ruszamy też z akcją "Nie bądź obojętny na przemoc wobec dzieci". Promujemy również inne działania prorodzinne. W ubiegłym roku, 1 września zorganizowaliśmy festyn dla dzieci i ufundowaliśmy 150 wyprawek dla uczniów z tak zwanych potrzebujących rodzin. Organizujemy dla mieszkańców akcje darmowych porad prawnych, których udzielają współpracujący z nami prawnicy.


    W kaliskiej PO doszło w ubiegłym roku do konfliktu na górze. Upatrywano, że zasilisz szeregi nowego stowarzyszenia ''Wspólny Kalisz''.

    - Mam taki charakter, że nie skaczę z kwiatka na kwiatek i nie uciekam przed problemami. Nigdy nie zostawiam swojej drużyny, wolę działać i naprawiać niż odchodzić. W każdej organizacji są ludzie przyzwoici i karierowicze. Konflikt jaki powstał w Platformie Obywatelskiej zaszkodził całej formacji i nie uważam, żeby ktoś na nim mógł zyskać. Żałuję, że tak się stało, gdyż według mnie PO powinna działać jako jedna drużyna. Wierzę, że szybko zewrzemy szeregi i wyeliminujemy swoje błędy, aby podejmować działania z korzyścią dla naszego miasta.


    Czy Złoty Róg to dla Ciebie nadal, podobnie jak dla wielu kaliszan, sentymentalne miejsce?

    - Chciałbym, żeby Złoty Róg wrócił do lat swojej świetności. Powinno się temu miejscu przywrócić dawną jego funkcję - miejsca spotkań wszystkich kaliszan. Chciałbym, żeby miasto wzięło się także za modernizowanie ulic i uliczek w centrum, tak żeby stało się ono atrakcyjne i przyjazne dla wszystkich mieszkańców Kalisza.

                                                                Rozmawiał: Piotr Jaworowski

    Komentarze

    Najczęściej odwiedzane

    The browser you use is not supported by this application, probably because it lacks some critical features.
    For a better experience, please consider using this application with a supported browser.