MIASTO. Wracają pytania o Złoty Róg
Ogórdek piwny na Złotym Rogu był bardzo popularnym miejscem spotkań kaliszan. U zbiegu ul. Śródmiejskiej i Al. Wolności w okresie letni życie tętniło do późnych godzin nocnych. W 2010 roku miasto wypowiedziało jednak umowę dotychczasowemu dzierżawcy. Kilkanaście osób straciło pracę, miejski budżet sporą sumę pieniędzy (roczny czynsz z tytułu najmu wynosił 200 tys. złotych), a mieszkańcy jeden z symboli śródmieścia. Samorządowcy zapewniali, że mają ciekawszą koncepcję zagospodarowania tego obszaru. Dlaczego zatem do tej pory nie wprowadzili jej w życie? - Na przeszkodzie stoi wciąż toczący się spór z dotychczasowym najemcą - tłumaczy wiceprezydent Daniel Sztandera.
Przypomnijmy. Po wypowiedzeniu umowy Kajetan Przybyła, właściciel zarządzającej ogródkiem firmy ADMAT nie zgodził się na opuszczenie terenu. Sprawa trafiła na wokandę. Latem 2013 Sąd Apelacyjny w Łodzi prawomocnym wyrokiem nakazał zwrócić miastu plac i rozebrać drewniane zabudowania, w których prowadzona była wcześniejsza działalność. - Najemca nie zastosował się do tego orzeczenia - mówi Sztandera. - Sprawa trafiła do komornika, na działalność którego przedsiębiorca złożył skargę. Obecnie jest ona rozpatrywana. W tej sytuacji nie możemy nic zrobić - dodaje.
- Mam wrażenie, że miasto, likwidując prowadzony przeze mnie ogórdek piwny, tym samym promuje inne punkty sprzedaży piwa w najbliższym sąsiedztwie - mówi Przybyła na łamach tygodnika Ziemia Kaliska. Przedsiębiorca sugeruje, że jest gotowy do rozmów z miastem. Do momentu wypracowania nowej koncepcji zagospodarowania Złotego Rogu chciałby jednak prowadzić dotychczasową działalność. - Jeśli prezydent miasta uzna, że ma tam rosnąć tylko trawa lub stanąć kolejny bank to na pewno ustąpię - dodaje.
Marcin Ostajewski