TŁUSTY CZWARTEK - KUCHNIA BRODNICKIEJ. Swojskie faworki
Nie ma na świecie wiele smaczniejszych łakoci od świeżych, jeszcze ciepłych chrustów.
Nigdy za nimi nie przepadałam, jako że moimi ulubionymi łakociami są polskie pączki z konfiturą z róży i czekolada w każdej postaci (zwłaszcza na gorąco).
Faworki zwane chrustami kojarzyły mi się jedynie z otarciami na podniebieniu po ich jedzeniu. Zawsze dziwiłam się tym którzy za nimi wręcz przepadali gdy ja nie odnajdywałam w ich smaku nic innego niż stary olej i zbyt dużą ilość cukru pudru. Do czasu aż przygotowałam swoją wersję i przekonałam się że nie ma na świecie wiele smaczniejszych łakoci od świeżych, jeszcze ciepłych chrustów.
Chruściki w kształcie złożonej kokardki najczęściej spożywane są w czasie karnawału i tłustego czwartku, ja jednak lubię przygotowywać je bez okazji gdyż mam w domu prawdziwego pochłaniacza faworków.
Nazwa tych słodkości pochodzi od francuskiego "faveur" co oznacza jedwabną wstążeczkę. Legenda głosi, że powstanie faworków to czysty przypadek a nieuważny cukiernik przez przypadek wrzucił do rozgrzanego oleju wąski pasek ciasta na pączki. Wydaje się to dziwne biorąc pod uwagę fakt że ciasto na chrusty tworzy się zupełnie inaczej od tego na pączki. Wymaga przede wszystkim trochę cierpliwości i siły, bo należy je zbić i wielokrotnie wałkować. Koniec końców nasza masa powinna być bardzo, bardzo cienka bo to właśnie z takiej powstają najlepsze smakołyki. Grube, opasłe faworki nie powinny być więc dla nas powodem do zadowolenia. Chrusty możecie również piec zamiast smażyć w tłuszczu jednak wtedy ich smak znacząco będzie się różnił od oryginału. Smacznego i powodzenia!
Składniki
1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
3 żółtka
1/2 szklanki śmietany 12 lub 18%
2 łyżki cukru pudru (lub więcej jeśli lubimy słodki wypiek)
łyżeczka masła
kieliszek wódki lub spirytusu
odrobina soli
dodatkowo olej do smażenia (ok. 500 ml) i cukier puder do posypania przysmaków
Przepis
Żółtka należy utrzeć z cukrem i masłem a następnie dodać do przesianej mąki. Wymieszać i dodać resztę składników - śmietanę, sól i alkohol. Następnie należy dokładnie wyrobić elastyczne ciasto, przez ok. 5 - 7 minut mocno wybić wałkiem i składać na sobie kolejne, rozwałkowane płachty. Po tej czynności odkładamy ciasto na kilka minut by odpoczęło. Następnie wałkujemy je delikatnie podsypując mąką. Ciasto powinno być bardzo cienkie - uwierzcie mi, warto się przyłożyć bo to sekret udanych faworków.
Wycinamy z ciasta prostokąty o szerokości ok. 3 cm i długości ok. 10-15 cm. Każdy nacinamy w środku wzdłuż i przekładamy jeden koniec przez rozcięty środek. W garnku rozgrzewamy tłuszcz do temperatury ok. 170°C. Zbyt gorący zamieni Wasze faworki w spalone sucharki, zbyt zimny nie będzie nadawał się do smażenia. By sprawdzić czy olej osiągnął już odpowiednią temperaturę należy wrzucić maleńki kawałek suchego chleba na rozgrzany olej. Jeśli pieczywo zarumieni się po ok. pół minuty oznacza to, że możemy smażyć. Końcowy proces zajmie nam ok. 2 - 3 minut na partię faworków także bądźcie przygotowani. Ja jednorazowo na rozgrzany tłuszcz kładę ok. 4 sztuk i smażę po ok. minucie z każdej strony. Usmażone chrusty należy koniecznie odsączyć z tłuszczu na papierowych ręcznikach a następnie oprószyć cukrem pudrem. "
Ewelina Brodnicka