KOSZYKÓWKA. Wicelider poza zasięgiem KKS-u

W pierwszym po świąteczno-noworocznej przerwie meczu KKS Energa Drogbruk Kalisz uległ Górnikowi Wałbrzych 58:77.
Faworyta tego spotkania wskazać było nietrudno. Zamykający tabelę KKS liczył się z tym, że konfrontacja z wiceliderem do łatwych należeć nie będzie, ale też nie stawiali się kaliszanie na z góry przegranej pozycji, w wielu momentach spotkania podejmując ambitną walkę z wyżej notowanym rywalem.
Początek meczu był dość wyrównany, a w 7.minucie drugiej kwarty przyjezdni prowadzili tylko jednym punktem (22:23). Niestety to właśnie wtedy w kaliskich szeregach nastąpił, fatalny w skutkach, przestój. Sporo strat i niemal kompletny brak skuteczności, w zderzeniu
z niemal bezbłędnym przeciwnikiem zrobiły swoje. W trzech końcowych minutach drugiej odsłony spotkania gracze Górnika zdobyli 23 punkty, kaliszanie... raptem 5.
Podopieczni Łukasza Wojciechowskiego nie składali jednak broni, ambitnie próbując odwrócić losy spotkania w drugiej połowie. W całkiem niezłej w ich wykonaniu i notabene wygranej trzeciej kwarcie zanotowali nawet serię 10:0 przez co dzielący ich od rywali dystans stopniał do 12 punktów (41:53). Ten krótki zryw nie wystarczył jednak, by choć przez chwilę zagrozić kontrolującym przebieg gry przeciwnikom.
Niestety powodów piątkowej porażki kaliszan było kilka. Nie dość, że skuteczność rzutów z gry sięgnęła zaledwie 30 procent, to nasi koszykarze zdecydowanie przegrali też rywalizację na tablicach, a i rezerwowi nie pomogli. Marcin Ostój, Patryk Kowalski i Błażej Pawlik choć spędzili na parkiecie łącznie ponad 43 minuty, nie zdobyli nawet punktu, co po raz kolejny pokazało, że podstawowej kaliskiej „piątce” brakuje wartościowych zmienników. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się natomiast Artur Mrówczyński. Nasz doświadczony skrzydłowy zdobył aż 31 punktów, w stu procentach wykorzystując rzuty osobiste (10/10)
Karina Zachara
Komentarze
Najczęściej odwiedzane
