SAMORZĄD. Radni pytają o nowe autobusy

Sytuację związaną z ponad dwumiesięcznym niewyjechaniem na ulice miast świeżo dostarczonych od producenta autobusów, kupowanych za środki własne pochodzące z kieszeń i portfeli Kaliszan, można śmiało nazwać skandaliczną. Nagłe odejście prezesa spółki z pracy, który w zaskakującym i ekspresowym tempie przeniósł się z jednego stanowiska prezesa na drugi w odległej branży, co najmniej budzące wątpliwości. Tak samo jak wątpliwe są jego kwalifikacje do zarządzania spółka transportową – „bo jego tata miał firmę transportową”, jak i energetyczną – „bo to sektor zainteresowania służb specjalnych” jak mówi były funkcjonariusz CBA. Jak rozumiem jednak w obecnie niskich standardach politycznych mało komu to przeszkadza.

Niemniej pragnę prosić Pana o wyjaśnienia z zaistniałej sytuacji:

1. Kiedy dokładnie przedstawiono wszystkie autobusy do odbioru i jakie dokumenty w związku z tym dostawca przedłożył zamawiającemu?

2. Gdzie było pierwotnie ustalone miejsce odbioru wszystkich autobusów a gdzie faktycznie to nastąpiło?

3. Czy odbiór dotyczył całego zamówienia czy jego poszczególnych elementów?

4. Kto i z jaką datą podpisał odbiór wszystkich autobusów od wykonawcy?

5. Czy odbiór zakładał jakieś zastrzeżenia, przez kogo imiennie wniesione i co obejmowały?

6. Jaka kwotę kar umownych zamawiający naliczył wykonawcy?

7. Jaki procent wartości zamówienia stanowi w/w kara, na podstawie którego punku umowy zawartego z wykonawcą została ona naliczona i jaki był ej wymiar dzienny (dobowy)?

Dariusz Grodziński