TEMIDA. Marcin Andrzejewski przegrał z miastem proces o 52 tys. zł

Marcin Andrzejewski to były kordynator ratuszowego biura promocji i były prezydencki doradca. Dla miasta pracował przez niespełna dwa lata na podstawie umów-zleceń. Zawierano je od marca 2015 roku do września 2016 z mała przerwą: pierwszym kwartałem 2016 roku. I właśnie o ten okres toczyła się sądowa batalia.

Andrzejewski twierdził, że pracował w tym czasie dla miasta i domagał się za to przed sądem 52 tys. zł. Powoływał się na ustną umowę, zawartą 6 grudnia 2015 roku z prezydentem Grzegorzem Sapińskim oraz na świadków, którzy potwierdzili, że w pierwszym kwartale 2016 roku wykonywał on pracę dla miasta.

- Sąd nie miał wątpliwości, że między 2 stycznia a 21 marca powód wykonywał na rzecz pozwanego szereg usług i nie otrzymał za to wynagrodzenia - mówi sędzia Katarzyna Michalak-Łabeńska.

W ocenie sądu Andrzejewski nie zdołał wykazać jednak, że 6 grudnia 2015 roku, jak twierdził, doszło do skutecznego zawarcia ustnej umowy zlecenia, obejmującej czynności wykonywane przez niego w okresie styczeń – marzec 2016 roku. Przed sądem nie potwierdził tego Piotr Kościelny który, jako ówczesny wiceprezydent, miał być obecny na spotkaniu 6 grudnia.

Reprezentujący miasto radca prawny Filip Żelazny, podczas całego procesu przekonywał, że nikt w imieniu miasta w tym okresie nie zawierał z Andrzejewskim żadnych umów.

Ostatecznie kaliski sąd w całości oddalił powództwo Marcina Andrzejewskiego, który domagał się od miasta 52 tys. zł.

- Sąd oddala powództwo i zasądza od powoda Marcina Andrzejewskiego na rzecz pozwanego Miasta Kalisz kwotę 5400 zł tytułem zwrotu kosztów procesu - mówi sędzia Katarzyna Michalak-Łabeńska.

Po rozprawie Marcin Andrzejewski odmówił komentarza. Wyrok nie jest prawomocny.

(mik)