ZWYCZAJE. Wybijanie żuru w poście
- W okresie postu głównym pożywieniem ludności wiejskiej był żur, zarabiany na kwasie chlebowym - pisze Wojciech Zjawiony, kierownik Działu Etnografii kaliskiego muzeum.
Gospodynie bardzo surowo przestrzegały zachowania postu i wzorem swych matek wypalały lub szorowały gorącym popiołem naczynie, w którym zarabiano żur, by nie została nawet odrobina tłuszczu. Mleka nie pito więc było zlewane do stągwi kapuścianej, robiono tylko ser. Tak surowe przestrzeganie postu z czasem zanikło.
Powszechnie znanym zwyczajem było wybijanie żuru lub wybijanie postu w okresie półpościa. Tam gdzie w domu były młode dziewczęta, chłopcy smarowali drzwi i okna gliną, popiołem lub wapnem, a czasami nawet gnojem, na znak, że minęła już połowa postu. Przy czym starano się robić to niepostrzeżenie w nocy bądź wczesnym rankiem. Nie wszędzie natomiast znany był zwyczaj zakopywania żuru na zakończenie postu. W Liskowie, Dzierzbinie żur zakopywano w wielki czwartek, w Pawłówku, Nadzieży i Kalinowej w wielki piątek.
Wybierano jednego z chłopców, który brał garnek z żurem na ramię i w towarzystwie młodzieży i dzieci szedł do granicy wsi, gdzie garnek miał zostać zakopany. Wszyscy przy tym wznosili okrzyki „dosyć żuru”, „koniec postu”. Gdy zbliżali się do celu, któryś z chłopaków uderzał znienacka w garnek, oblewając żurem niosącego. Na znak zakończenia postu rozsypane skorupy garnka zakopywano.
Wojciech Zjawiony