KORONAWIRUS. Nie musiało dojść do takich dramatów. NSZZ "Solidarność" o sytuacji w DPS
O łamaniu procedur i zaniedbaniach kierownictwa placówki w związku z epidemią koronawirusa piszą w liście otwartym członkowie NSZZ "Solidarność" w Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu.
Członkowie zakładowej "Solidarności" w Domu Pomocy Spolecznej w Kaliszu w liście otwartym, opublikowanym na stronie solidarnosc.kalisz.pl zarzucają kierownictwu placówki zaniedbania i łamanie procedur.
- NSZZ "Solidarność" podziela pogląd, że wcale nie musiało dojść do takich dramatów jak niespodziewana śmierć mieszkańców, spowodowana zakażeniem koronowirusa, do takiego chaosu i dezorganizacji jak w DPS Kalisz. Gdyby odpowiednio wcześniej poważnie potraktowano zagrożenie COVID-19, pomyślano nad tym jakie procedury zabezpieczające wdrożyć, gdyby wszczęto odpowiednie procedury! Nie słuchano nas – „szeregowych” pracowników. Zamiast procedur i zabezpieczeń od marca słyszeliśmy tylko: „Nic się nie martwcie, będzie dobrze. Musimy się wspierać, a jak tam któraś kaszlnie, czy kichnie – to nic takiego, a z mieszkańcami z jednego talerza nie jemy żeby się zakazić”. (...) Mamy nadzieję, że w związku z tak tragiczną sytuacją zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski dotyczące zarządzania i sprawowania nadzoru nad DPS. Osąd moralny tej sytuacji – jest dla każdego z nas jednoznaczny - czytamy w liście NSZZ Solidarność w DPS Kalisz.
Kaliski DPS jest jednym z największych ognisk koronawirusa w naszym regionie. Zakazonych zostało tam ponad sto osób. Decyzją wojewody wielkopolskiego chorych pensjonariuszy ewakuowano do szpitali zakaźnych, duża część personelu trafiła do domowej kwarantanny. Obecnie DPS wspierają wolontariusze i siostry zakonne.
Śledztwo w sprawie ewentualnych zaniedbań wszczęła już kaliska prokuratura, która wyjaśnia, czy tak duża liczba zakażeń nie była efektem złego zarządzania i zbagatelizowania przez dyrekcję DPS pierwszych symptomów zagrożenia epidemiologicznego.
(red)