AKTUALNOŚCI
GALERIE
MIEJSCA I LUDZIE

KALISZANIE. Bolo dawca uśmiechu

DATA: 6 listopada 2019 | AUTOR: Redakcja wkaliszu.pl
    Bolesław ,,Bolo'' Ogorzelski podczas wypoczynku w Parku Miejskim. Fot. Kuba Ciesielski.

    Bolesław Ogorzelski to popularny w Kaliszu rikszarz, klaun i przebieraniec, ale też społecznik i człowiek o gołębim sercu, który lubi pomagać potrzebującym. - Nie chcę zgnuśnieć w domu i narzekać na swój los. Wolę wyjść do ludzi i dać im radość oraz uśmiech na twarzy - mówi popularny ,,Bolo''.

    Święty Mikołaj, Supermen i Zając

    ,,Bola'' w Kaliszu znają i lubią prawie wszyscy. Nie sposób obok niego przejść obojętnie. ,,Bolo'' często gości na różnych imprezach, gdzie występuje przebrany w stroju Świętego Mikołaja, Gwiazdora (z prawdziwą długą, białą brodą!), Supermena, Kominarza, Klauna, Wodnika czy Zająca rozdającego przed Wielkanocą kolorowe jajeczka. W swoje przebrania wkłada wiele pasji, jest przy tym bardzo energiczny, głośny, ale potrafi nawiązać świetny kontakt z dorosłymi i dziećmi, którym podczas swoich występów zawsze niesie uśmiech, radość oraz...kolorowe cukierki.

    Pierwszy rikszarz Kalisza

    Życie Bolesława Ogrzelskiego nie zawsze było jednak tak wesołe i różowe. Dziś będący już po 75-tce kaliszanin w latach swojej aktywności zawodowej był hydraulikiem i pracował w kaliskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji. Aktywnie działał też w związkach zawodowych. Potem prowadził własną firmę, gdzie wykonywał tak zwane przeciski pod jezdniami i torami. Nie była to łatwa, ale dobrze płatna praca. - W tamtych czasach szybko żyłem, w ciągłym stresie - wspomina Bolesław Ogorzelski. - Nigdy nie miałem czasu dla rodziny, choć finansowo powodziło mi się bardzo dobrze. Moja firma jednak padła za sprawą nieuczciwego wspólnika. ,,Bolo'' bardzo to przeżył i stracił ochotę do...aktywnego życia. - Przez dwa lata prawie nic nie robiłem, tylko liczyłem paprochy na dywanie. W końcu jednak się przemogłem i pojechałem z kolegą do Łodzi. Tam na ulicy Piotrkowskiej podpatrzyłem jak jeżdżą riksze. Postanowiłem taką rikszę zrobić dla siebie i w 2001 roku zostałem pierwszym w Kaliszu rikszarzem!

    Klaun narodził się w...Austrii

    Panu Bolesławowi jednak inne pomysły chodziły jeszcze po głowie. - Będąc z wizytą u mojej najstarszej córki w Austrii w mieście Spittdrau zauważyłem bawiącego przechodniów klauna. Kupiłem gotowy strój klauna i swoje pierwsze kroki w nowej roli stawiałem właśnie w Austrii, gdzie zabawiałem dzieci podczas zakończenia roku przedszkolnego. Przeszedłem też przeszkolenie, a koledzy z fachu pokazali mi parę sztuczek z balonami i innych cyrkowych trików - śmieje się ,,Bolo''. Po powrocie do Polski pan Bolek nie porzucił swojego ,,fachu'' i dalej postanowił dawać najmłodszym swoimi występami radość. - Swoje pierwsze kroki w Polsce stawiałem we wsi Głębockie w powiecie konińskim, gdzie występowałem dla dzieci upośledzonych, niepełnosprawnych - wspomina kaliszanin. - Lubię występować dla takich dzieci, gdyż są one bardzo wrażliwie. Chętnie wracam do tego typu placówek zawożąc słodycze czy drobne upominki. Czasami kupuje je z własnej kieszeni, czasami znajduję przyjaznych sponsorów. Wiele zawdzięczam firmie ,,Marker'' Macieja Jankowskiego (hurtownia artykułów szkolnych), ,,Artflora'' panów Machelaka i Kaczmarka (zaopatrzenie kwiaciarni, artykuły dekoracyjne) i pani Krystynie Olczak (firma ,,Kris'' produkująca wyroby cukiernicze)

    Niesie radość dzieciom

    Podróżując swoją rikszą po mieście, a nawet po drogach powiatu kaliskiego pan Bolesław często niesie radość dzieciom podczas różnych imprez plenerowych. Przed najmłodszą publicznością występuje solo lub m.in. z ostrowskim kabaretem ,,Bzik'', gdzie wciela się w rolę sędziwego ,,Dziadka'' albo ,,Świętego Mikołaja''. Jest zaprzyjaźniony ze Środowiskowym Domem Samopomocy ,,Tulipan'', ze Szkołą Podstawową Specjalną nr 19 czy Domem Samopomocy Społecznej przy ul. Winiarskiej. Pamietają go dobrze dzieci z kaliskiego Domu Dziecka z festynu, jaki w Yacht Klubie Polska w Szałem zorganizowała Fundacja ,,Dr Clown''. Można go także często spotkać na rynku, na Święcie ul. Niecałej, na kaliskiej Senioriadzie, pod Basztą Dorotką, na kaliskim finale WOŚP oraz na meczach siatkarek czy piłkarzy ręcznych, a także innych sportowych, charytatywnych spotkaniach.

    Podziękowania za dobre serce

    ,Bolo'' co z dumą podkreśla, ma wiele podziękowań i dowodów wdzięczości uczestnictwa w różnych imprezach charytatywnych, przedszkolach, ośrodkach dla niepełnosprawnych dzieci, festynach czy też mikołajkowych spotkaniach. Na jednym z takich dyplomów można przeczytać: ,,Za dobre serce, które pochyla się nad tymi, którzy potrzebują pomocy. Za wrażliwą duszę, która przynagla do czynienia dobra, za bezinteresowną pomoc i życzliwość''. - Pan Ogorzelski wiele razy bywał u nas jako święty Mikołaj, Zajączek czy Kominiarz - mówi Barbara Wojdziak, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy ,,Tulipan'' w Kaliszu. - Wpadał do nas też, żeby tak po prostu porozmawiać i zapytać z troską o naszych podopiecznych. Pan Bolesław jest człowiekiem bardzo pomocnym. Pozyskiwał nam sponsorów na nasze imprezy. Dzięki temu mieliśmy w ,,Tulipanie'' kucyki, przejażdżki bryczką a nawet motocyklem. - Pan Bolesław jest zaprzyjaźniony z naszymi dziećmi - dodaje Sylwia Baranowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 19 w Kaliszu. - To darczyńca serca i uśmiechu. Na bożonarodzeniowe jasełka przychodzi do nas jako Święty Mikołaj. Zjawia się także jako kominiarz i klaun, a podczas festynu na Szałe woził naszych uczniów rikszą za... piękny uśmiech.

    Rikszą do nieba

    Z rikszą jak wspomina ,,Bolo'' wiąże się dużo miłych wspomnień, choć nie zabrakło też tych przykrych. - Dwa razy skradziono mi rikszę w Kaliszu - wspomina Ogorzelski. - Więcej było jednak tych miłych wspomnień. Podczas 42. Kaliskich Spotkań Teatralnych wiózł swoją rikszą z restauracji Antonio do nieistniejącego już hotelu ,,Prosna'' przy ul. Górnośląskiej dwie znane aktorki Danielę Popławską i Krystynę Feldman. - Pani Krystyna Feldman przez cały czas była uśmiechnięta i kazała mi ciągle trąbić. Po drodze wszystkich pozdrawiała, a gdy dojechaliśmy pod hotel to powiedziała mi, że rikszą chciałaby dojechać do nieba! Podczas różnych imprez spotykałem wiele sławnych osób, które chętnie się ze mną fotografowały jak choćby Krzysztofa Ibisza, Tomasza Kammela czy Krzysztofa Skibę

    Kochający mąż, ojciec i dziadek

    Dziś ,,Bolo'' to nie tylko święty Mikołaj, popularny klaun czy riksiarz. To także kochający swoją rodzinę mąż, ojciec i dziadek. Państwo Ogorzelscy mają dwie córki Izabellę i Annę oraz trzech synów: Rafała, Huberta i Macieja a także pięcioro wnucząt: Wiktorię, Szymona, Bartosza, Leonię i Olafa. 19 października ze swoją żoną Ireną-Urszulą świętował Złote Gody, a państwo Ogorzelscy odnowili ślubowanie przed ołtarzem w kościele św. Alberta przy ul. Szerokiej. Przyjęcie weselne odbyło się w agroturstycznym gospodarstwie Ewy Tułacz w Wojciechówce. Było to wielkie święto dla rodziny i przyjaciół państwa Ogorzelskich. - Do końca życia, jeśli mi na to zdrowie pozwoli, zamierzam dawać ludziom radość i nieść dobre słowo- kończy ,,Bolo''.

     

    Piotr Jaworowski

     

    Korzystałem z niedawno wydanej książki znanego i cenionego redaktora kaliskiego Zbigniewa Kościelaka ,,Kaliski Bolo darczyńca uśmiechu''.

    Komentarze

    Najczęściej odwiedzane