ZWYCZAJE. Magiczna wigilia i Herody na Trzech Króli

utworzone przez | 23 grudnia 2024 | Aktualności, Bez kategorii

Święta Bożego Narodzenia, zwane także Godami lub Gwiazdką, stanowią największy i najbogatszy cykl świąteczny w polskim kalendarzu. W obchodach świąt przeplatają się wielorakie wątki, które łączą się z momentem zimowego przesilenia słonecznego i mają charakter zaduszkowy oraz agrarny, związany z magią urodzaju – pisze etnograf z kaliskiego muzeum, Wojciech Zjawiony.

Chrześcijaństwo umiejętnie powiązało stare kulty z nową wiarą nadając dawnym zwyczajom własną interpretację i symbolikę, wprowadzając również nowe elementy, czego przykładem może być świąteczny opłatek. Treści pogańskie wyrażające cześć dla przyrody zastąpiło religijne przeżywanie narodzin Chrystusa, a radość z odradzającego się życia zyskała nowy duchowy charakter – ludzkie zbawienie. Jeszcze aktualnie spod warstwy religijnej przebłyskuje wiele pierwiastków dawnych wierzeń pogańskich, zachowanych szczególnie w tradycyjnej kulturze ludowej. Ślady dawnej obrzędowości przewijają się właściwie w całym cyklu świąt zimowych, zawsze niosąc ze sobą treści rolnicze i gospodarskie, choć w zasadzie nikt już ich sobie nie uświadamia.

Gwiazdy na jaja, chmury na mleko

Wigilia jest szczególnie nasycona najstarszymi elementami obrzędowości. W polskiej tradycji jest to dzień wyjątkowy, gdzie każde zjawisko i każda czynność ma wróżebne znaczenie. Do dziś trwa przekonanie, że to co się wydarzy w czas Wigilii, będzie się dokonywać cały następny rok. Najważniejsze były wróżby gospodarskie, z których przebijała troska o przyszłe plony. Zwracano uwagę na wygląd nieba, gdyż gwiazdy zapowiadały rok obfity w jaja, chmury zaś zwiastowały rok obfity w mleko. Znaczenie miał także kierunek wiatru. Gdy powiał z zachodu zapowiadał ciepłą, a gdy ze wschodu mroźną zimę. Praktykowano także wróżby o charakterze osobistym, a w szczególności matrymonialnym. Panny wyciągały słomki ze strzechy, słomka z kłosem wróżyła kawalera, bez kłosa przepowiadała wdowca. Wróżebne znaczenie miało też szczekanie psa. Skąd się niósł jego głos, stamtąd miał przybyć narzeczony. Panny nabierały także w fartuch drewek, które liczyły po przyjściu do izby, parzysta liczba miała oznaczać spełnienie marzeń.

Magiczna wigilijna uczta

Centralnym punktem tego dnia była wieczerza stanowiąca obrzędową ucztę. Wiąże się z tym osobliwy jadłospis złożony z kapusty, grochu, gotowanych grzybów, maku z kluskami, jak najdłuższymi, aby kłosy były równie długie, polewka z siemienia, suszonych owoców oraz śledzi, miodu i wszelkich kasz głównie jagieł. Ten szczególny dobór produktów stanowi ślad dawnych wierzeń dotyczących kultu zmarłych: sprowadzający sen mak, miód jako produkt pszczół „świętych” owadów oraz wszelkie susze miały swoje niezwykłe właściwości. Zaduszkowy charakter wieczerzy podkreślały też inne zwyczaje, chociażby stawianie dodatkowego nakrycia na wigilijnym stole. Potrawy sporządzane z różnorakich ziaren miały znaczenie w zapewnieniu obfitych plonów i pomyślności gospodarzy.

Podczas wigilii w wielu rejonach Polski zasiadało się do uroczystej kolacji. Fot. Muzeum Wsi Mazowieckiej.

Troska o utrzymanie bytu wyrażała się w kulcie zielonej gałęzi będącej symbolem życia. Stąd też obecność w zimowej obrzędowości tzw. podłaźniczka, czyli małego drzewka iglastego wiszącego pod sufitem. Podłaźniczek związany jest z powszechną dziś w tradycji choinką, która przeniknęła do Polski z kultury niemieckiej. Choinkę oraz podłaźniczka przystrajano błyskotkami, słodyczami, orzechami i owocami, a pod ich gałęziami dzieci znajdowały podarki.

Podarunek czy dar to także jeden z głównych elementów Świąt Bożego Narodzenia. Najważniejszym darem jest słowo, które przekazujemy sobie wzajemnie w postaci dobrych życzeń składanych przy dzieleniu się opłatkiem. Szczególną rolę pełniło obdarowywanie dzieci, w polskiej kulturze pojawiające się podczas chodzenia z szopką i kolędą. Zabieg ten miał na celu obłaskawienie świata duchów, gdyż dziecko w wierzeniach stało na szczególnym miejscu. Z pewnością dlatego tak łatwo upowszechnił się w Polsce zwyczaj podarków dla dzieci pod choinką, choć notowany jest on u nas dopiero od końca XVIII w. Współcześnie podtrzymujemy tę tradycję, a dzieci oczekują podarków z niecierpliwą radością, budując tym samym niepowtarzalny nastrój tych dni.

Pochody przebierańców

Po wieczerzy wigilijnej rozpoczynały się odwiedziny kolędników. W regionie kaliskim przebierańców nazywano „Wiliarzami” oraz „Gwiazdorami”. Chodzili po domach śpiewając kolędy oraz życząc wesołych świąt. Obok kolędników występował też w Kaliskiem zwyczaj chodzenia z szopką. Młodzi chłopcy odwiedzali domostwa, od pierwszego święta, aż do Trzech Króli. Śpiewali przy tym pieśni kolędnicze, za co otrzymywali datek, najczęściej w postaci świątecznych wypieków. W drugi dzień świąt, w św. Szczepana, kaliscy chłopi zachowali zwyczaj obrzucania owsem księdza, który święcił ziarno podczas mszy. Tłumaczono to jako pamiątkę ukamienowania pierwszego chrześcijańskiego męczennika św. Szczepana. W istocie należał on do dawnej magii urodzaju, o czym świadczy to, iż zebrane w kościele ziarno dodawano potem do ziarna siewnego dla polepszenia zbiorów. Ziarno rzucali przede wszystkim chłopcy. Dla żartu czasem dodawali do ziarna małe kartofelki, a nawet kamyki. Gospodynie kaliskie zbierały rozsypane ziarno i dawały do karmy dla drobiu. Zwyczaj z czasem został przez księży zakazany. Dziś zabiera się w drugi dzień świąt owies w torebkach, a wiosną dodaje do siewu.

Noworoczne składanie życzeń zamożności oraz pomyślności jest kultywowane po dzień dzisiejszy. W niedalekiej przeszłości istniał jeszcze zwyczaj obchodzenia z początkiem roku okolicznych domostw i śpiewania przy tym stosownych pieśni. Z kolędowaniem łączyły się w ludowej tradycji pochody przebierańców. Można było spotkać tura, niedźwiedzia, kozę i bociana. Z czasem dołączyły do nich, a później je wyparły postacie z jasełek: Śmierć, Diabeł oraz Herod. Na wsi kaliskiej „herody” pojawiały się w okolicach Trzech Króli. Była to grupa młodych mężczyzn w odpowiednich przebraniach i z rekwizytami. Towarzyszył im tamburyn i harmonia, a czasem tylko same skrzypce. Na zakończenie aktorzy otrzymywali datki i urządzali sobie poczęstunek z wesołą zabawą.

Herody w Dąbrowie Zielonej, fot. arch. MGPE w Chorzowie

Święcili czosnek i kredę

W dzień Trzech Króli święcono w kościele bursztyn, majeranek i czosnek, a także wodę, kredę oraz zioła. Poświęcenie produktów miało zwiększyć ich właściwości i chronić przed złem. Przed złem chroniły również pierwsze litery imion królów K+M+B (Kacper, Melchior, Baltazar) przybyłych z darami do narodzonego świętego dzieciątka żeby złożyć mu pokłon, które kreślił na drzwiach, wcześniej poświęconą kredą, organista jeżdżący z księdzem po kolędzie.

Święta Bożego Narodzenia to czas, na który nakładają się wielowiekowe formy obrzędowości tworząc z nich tak piękną i jedyną w swoim rodzaju magię świąt.

Wojciech ZJAWIONY

Foto główne: Kolędnicy na Żywieckich Godach, fot. Lucjusz Cykarski.

REKLAMA

Reklama